Bogactwo wspomnień

 Myślisz, że zumba to tylko godzinny trening? Nic bardziej mylnego! Zumba to także niezapomniane przeżycia z ludźmi, którzy ją tworzą. To piękne wspomnienia również te - poza salą do trenowania tej aktywności fizycznej. Jeżeli jesteś ciekawa, to powiem Ci, że mam na swoim koncie wiele takich wspomnień, które opisałam w książce poświęconej zumbie i jodze śmiechu, a które to po dziś są dla mnie źródłem wewnętrznej radości oraz otuchą w trudniejszych chwilach. Poniżej przedstawiam Ci dwa wybrane przeze mnie wspomnienia z zumby z różnymi instruktorkami. 

Pierwszy Dzień Wiosny – 21 marca 2016 roku 

Zumba w wiosennym wydaniu z okazji Pierwszego Dnia Wiosny? Super! Pamiętam z jakim podekscytowaniem szykowałam się w domu na tą „zumbową” zabawę. Oczywiście poważnie wzięłam sobie do serca przebranie się w taki strój, który miał odzwierciedlać nadchodzącą porę roku, czyli wiosnę. Była to moja, pierwsza tego typu zabawa odkąd zaczęłam trenować zumbę.

Jak wyglądałam? Tego dnia na policzkach zamiast różu królowała u mnie zieleń, a na głowie oprócz dwóch kitek zawiązanych w gumki do włosów o odmiennych kolorach zagościły czułka, ponieważ przebrałam się za… pszczółkę! Na przebranie w jakim wystąpiłam składały się delikatne skrzydełka, żółta spódniczka w czarne paski, czarna koszulka, czerwone rajstopy, kabaretki kontrastujące z ich kolorem oraz różowo-białe adidasy (miało być kolorowo i tak też było).

Czy się sobie podobałam? Jasne! Patrzyłam w lustro i śmiałam się sama do siebie, że tak zabawnie wyglądam, czując przy tym dziecięcą radość oraz zadowolenie. Dziewczyny również przywiozły ze sobą wiosnę. Oprócz radości i świeżości roztaczałyśmy wokół siebie też lekkość. Kiedy spoglądam na fotki z tej zabawy, to przypominają mi się wesołe, taneczne chwile, podczas których wspólnie z dziewczynami wymieniałyśmy się ciepłymi uśmiechami, przekazując sobie pozytywne emocje. 

Jaką korzyść otrzymałam, biorąc udział w „zumbowej” zabawie z  okazji Pierwszego Dnia Wiosny? Miałam świetną okazję, aby przebrać się w ciekawy sposób. A wybierając strój postaci z bajki, powróciłam do samej siebie z dzieciństwa i znów poczułam się jak dziecko, w którym drzemie ogromna potrzeba zabawy.

Integracja Zumba Team – 16 lutego 2019 roku

Tego wieczoru nikt z nas nie wyglądał tak, jakby przyszedł na trening zumby… dzisiaj każda z nas wyglądała szałowo – królował mocniejszy makijaż (z  czerwoną szminką na czele), a sportowe legginsy oraz bluzeczki ustąpiły miejsca imprezowym ciuszkom. Podobnie miało to miejsce w przypadku butów sportowych, które dały pierwszeństwo butom na obcasie. Także Maciej – nasz „zumbowy” rodzynek zaprezentował imprezowy styl  w swoim ubiorze. 

Było to spotkanie integracyjne w jednym z klubów tanecznych, w którym do tej pory nie miałam okazji być, a który przypadł mi do gustu. Zarezerwowany balkon był naszym miejscem, gdzie mogliśmy odpocząć od parkietowego szaleństwa, skosztować wybranego trunku, porobić wspólne zdjęcia, pośmiać się i po prostu – pobyć ze sobą.

Muzyka jaką serwował nam DJ sprawiała, że wspomnienia z wcześniejszych lat odżywały we mnie. Podczas tej imprezy mogliśmy także wziąć udział w nauce tańca o nazwie bachata. To były mega balety w doborowym towarzystwie. Bawiliśmy się świetnie – w jednym kółku, szalejąc wspólnie na parkiecie. Bez wątpienia przeżywaliśmy pozytywne emocje, czując ten klimat dyskotekowego szaleństwa. 

Kiedy pojawił się jeden ze starszych utworów muzycznych pt: „Danza kuduro”, nasza instruktorka wraz z kilkoma „ochotniczkami” z naszego zespołu zaczęły tańczyć na balkonie do tej piosenki tak jak miało to miejsce niegdyś na zajęciach zumby. Rozbawiło mnie to, co zobaczyłam. Zresztą nie ma się co dziwić, że kiedy instruktor słyszy dobrze mu znany utwór muzyczny, do którego ułożył choreografię na zajęcia, to momentalnie zaczyna wracać do tych kroków nawet podczas sobotniej imprezki w klubie tanecznym. Oczywiście Monia dostała od naszej ekipy dedykację z „zumbową” piosenką. Z pewnością było to dla niej miłym zaskoczeniem. 

Następnego dnia było mi ciężko myśleć o czymś innym niż jak o sobotnim imprezowaniu podczas „zumbowej” integracji, kiedy to byłam w tanecznym transie. 

Chyba zgodzisz się ze mną, że balety w większej grupie są lepsze niż gdybyś wybrała się na imprezkę z jedną bądź dwiema koleżankami? Takie spotkania łączą ludzi. Są źródłem dobrej zabawy, wspólnego spędzania wolnego czasu i miłych wspomnień. Również tych poza salą do trenowania zumby. 

Czy regularne trenowanie zumby może pomóc, by bez większych oporów wyruszyć na parkiet? Mnie pomogło. Wprawdzie nie zostałam królową parkietu, prezentując własne umiejętności taneczne, ale nabrałam większej pewności siebie w tańcu. 

W dodatku była to świetna okazja do rozwijania relacji z osobami z ekipy, do której należę. Bo „zumbowe” integracje w klubie tanecznym pomogły mi przełamać lęk i poszerzyć własną strefę komfortu w nawiązywaniu relacji międzyludzkich. Dzięki takim imprezkom moje życie towarzyskie w znaczący sposób uległo poprawie. 












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy tylko kobiety trenują zumbę?

Co zyskałam dzięki regularnemu trenowaniu zumby?